Lubi spędzać razem dnie. Nawet tak pozornie banalne jak jedzenie naleśników i spacerowanie. A że międzyczasie zadzwoni telefon z bardzo miłą i oczekiwaną wiadomością to tylko powód by jeszcze bardziej się cieszyć. Niby kawałek szlachetnego kruszcu w ładnym kształcie, za ciężko zarobione pieniądze, a jednak cieszy, bardzo cieszy i kusi by założyć i nie zdjąć. Lecz trzeba jeszcze poczekać. Niech Książe stanie się Królem, a Księżniczka Królową, a wtedy... z dumą będą nosić chwaląc się wyrytym napisem... a jakim? Niech to zostanie w świecie realnym.
"Rodzina to podstawa społeczeństwa. Kochajmy się!"
M. Musierowicz, Małomówny i rodzina, zakończenie
Na stoliku pojawiło się "Opium w rosole" - właśnie moja córka czyta.
OdpowiedzUsuńzatem pozdrowienia dla niej ;)
OdpowiedzUsuńU nas górują placki ziemniaczane hehe... ;P
OdpowiedzUsuńLeszku "Opium w rosole" jest moją ulubioną pozycją ponieważ dzięki niej zaczęłam podróż z Musierowicz. Ach ta Aurelia i obiadki - były takie przekonywujące hehe... ;P
ja się wybieram na obiadek do Musierowicz :D muszę tylko poznać adres ;)
OdpowiedzUsuńTo jak poznasz to nawet ja się do niej wybiorę. Chyba też muszę odświeżyć sobie jej książki. :)
OdpowiedzUsuńMałomówny i rodzina to jedna z moich ulubionych książek Małgorzaty Musierowicz, mimo że nie należy do Jeżycjady. Ale jest przezabawna, i mądra :)
OdpowiedzUsuń