Pewnego dnia na pograniczu lata i jesieni Kandydat na księcia zaprosił Kandydatkę na księżniczkę w pewne miejsce. Było tam ciemnawo, zimnawo, a jednocześnie przytulnie, kolorowo, nastrojowo i smacznie. Nie spodziewali się oni, że tak miło jest pogawędzić, że tak szybko mija czas. Nie spodziewali się wtedy, że tron Herbacianego Królestwa jest tak blisko i taki dostępny. Nie wiedzieli co jeszcze przed nimi. Wiedzieli jedno. Herbata smakuje radością obecności. Kandydat na księcia był z siebie zadowolony, zapamiętał wiele szczegółów. Przyszła Księżniczka polubiła to miejsce i pozwoliła by jeszcze nie raz tam wracali zawsze wybierając ten sam stolik. Tak zaczęła się ich przygoda z aromatem słodyczy ukryta w dzbanku rozmaitości. A potem... Kandydat na księcia stał się Księciem To Be, a Przyszła Księżniczka Princess to be. Smaki herbaty się zmieniały od łagodnych zielonych, przez intensywne owocowe, aż do mocnych, czarnych bez cukru. Książe zasługiwał już w pełni na swój tytuł, a i Księżniczka nie miała nic przeciwko temu by wkrótce stać się Królową. Wspólnie snuli marzenia o odkrywaniu kolejnych, nowych smaków herbaty i o tronie w herbacianym królestwie zdobytym miłością, wytrwałością, oczekiwaniem, przezwyciężaniem i doskonaleniem siebie...
Donosów z Herbacianego Królestwa ciąg dalszy nastąpi.
A to z Ciebie donosicielka:)
OdpowiedzUsuńA pamiętasz pierwszą wspólną herbatę Księżniczki i Księcia?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie była to Irish Cream.
OdpowiedzUsuńP.
zabawne, bez konsultacji powiedziałam to samo ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :-)
OdpowiedzUsuńBrawo! ;-)
OdpowiedzUsuń