sobota, 3 marca 2012

mężczyźni do boju!


Coś w tym jest. Ale dlaczego?
  • my dzieci nie doceniamy naszych ojców
  • nasze matki "kastrują" naszych ojców
  • naszym ojcom jest tak wygodnie
A jakby tak wziąć sprawy w swoje ręce:
  • usiądź przy swoim tacie i zadaj mu pytanie, zaproponuj wspólną grę, zabawę, zgłoś się o pomoc, poradę,
  • dajcie im żony pole do popisu, zachęćcie ich i dzieci, niech spędzają razem czas, może sami, bez Was, pozwólcie też na to i z radością obserwujcie,
  • ojcowie do boju! wasze dzieci nie gryzą, jak się przełamiecie będą szczęśliwe,
Ja ze swoim Tatą bardzo lubię spędzać czas. Lubię zadać mu pytanie na temat, który go pochłania, lubię go słuchać, lubiłam kiedy angażował się do wspólnej zabawy, pomagał mi w lekcjach, pewne sprawy umie lepiej wytłumaczyć niż mama, nie tylko jak jej nie ma.

13 komentarzy:

  1. Całkowicie zgadzam się! Ja też zawsze bawiłam się z tatą i najbardziej lubiłam gdy on tłumaczył mi lekcje itp. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama jest do gotowania, a tata do zabawy - proste ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wychowałem się bez taty i nie mam wzorca... ale jak mnie ostatnio przez 4 dni nie było, to dzieci tęskniły... to chyba nie jest najgorzej... choć zawsze może być lepiej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojcowie często nie zdają sobie sprawy jak wielką rolę odgrywają i mam wrażenie, że czasem sami na własne życzenie pozostają na uboczu. Szczególnie względem swoich córek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko zależy od tego, kim dla młodej mamy jest ojciec jej dzieci. Jeśli dzieci stają się ważniejsze od męża, to jest tak, jak na tym rysunku. A że dziś faceci są zniewieściali (jak ja), to ten rysunek dobrze ilustruje rzeczywistość (chłop, który jest chłopem, po prostu nie pozwoliłby na to, by nie był pierwszy w domu).

    OdpowiedzUsuń
  6. Tym razem się z Tobą nie zgodzę Leszku... Chłop, o którym piszesz w nawiasach to moim skromnym zdaniem zwykły egoista. Z doświadczenia wiem również, że kobiety ( żony ) nie przepadają za takimi facetami, gdyż nie wnoszą oni do związku nic poza własnym "ja". Jeżeli chłop jest pierwszy w domu to po jaką cholerę mu dzieci i rodzina? Umiejętność bycia mężem i ojcem to raczej podejście do związku jak do sztuki, a przecież każdy doświadczony małżonek wie, że najważniejszą jest "sztuka kompromisu". Nigdy nie będziesz dobrym ojcem/matką jeżeli nie wystąpi korelacja między Tobą i Twoją żoną ( matką ) Twoich dzieci. Rodzina to wspólnota i nie ma w niej miejsca na egoizm...

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszku i M@C! Chyba Was pogodzę. Rzeczywiście chodzi o to, żeby mężczyzna był najważniejszy dla swojej żony, nawet mimo dzieci. Nie chodzi jednak o egoizm i chyba M@C źle Leszka zrozumiałeś. Chodzi rzeczywiście o relacje męża do żony, jako matki jego dzieci, jednocześnie żony do męża jako ojca swoich dzieci, lecz żona nie może zapominać, że męża ma, a często tak się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Leszek... kobieta nas godzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja odpowiem troszkę inaczej, choć generalnie zgadzam się z tym, co napisała Agata. Zacznę od tego, że ludzkość cały czas dopiero dorasta do miłości. Dość powszechny jest pogląd, że z każdym pokoleniem jest tylko gorzej, a ja wcale tak nie uważam. Piszesz M@C, że to byłby egoizm - pomijam już nawet to, że wcale nie koniecznie, że może być całe mnóstwo różnych wariantów; przyjmę nawet, że rzeczywiście byłby to egoizm - ale przecież taki model funkcjonował przez wieki i to funkcjonował całkiem nieźle - nade wszystko funkcjonował całkiem nieźle jeśli chodzi o wychowanie następnego pokolenia. Pod tym względem funkcjonował lepiej, niż funkcjonuje dziś. Obaj się zgadzamy z tym, że tamten model był krzywdzący dla kobiet - nie zmienia to jednak fakty, że funkcjonował znakomicie w wypełnianiu roli wychowawczej przez rodzinę. A zatem tamten model trzeba było koniecznie zmienić, ale zmieniając model, nie można zmienić tej podstawy w relacjach obowiązujących w rodzinie - mąż/żona musi być przed dziećmi. I tu właśnie jest miejsce na to, co napisała Agata - tak kiedyś nie było, ale właśnie taki model trzeba wypracować. Dopiero do tego dorastamy, więc musimy się tego nauczyć. Obecnie bywa z tym różnie i można spotkać przegięcia w obydwu kierunkach.

    OdpowiedzUsuń