wtorek, 5 kwietnia 2011

syndrom maturzysty...

Wiosna, słońce, uczyć się nie chce. Kończysz już szkołę i myślisz tylko o najdłuższych wakacjach w swoim życiu lub o czekających Cię zmianach, wyzwaniach, planach. Jeśli do tej pory pilnie chodziłeś do szkoły, to korzystasz z tego, że nie musisz nic nadrabiać z ostatnich chwil kiedy jeszcze można pójść na wagary. Jeśli natomiast dużo opuściłeś masz teraz zaległości i nadrabiasz, denerwujesz się kiedy potrzebnego Ci nauczyciela nie ma w szkole.

W innych chwilach życia też tak bywa. Jesteś pilny, ambitny, odpowiedzialny. Jednak przychodzi potrzeba buntu, może zmęczenia, chęć odpoczynku, odskoczni lub po prostu skorzystania z życia, ostatnich podrygów młodzieńczej wolności, jakiegoś wybryku, czegoś czego potem w tak zwanym "dorosłym" życiu już nie da rady. Bo przecież od pracy nie ma wagarów, a co najwyżej zwolnienie i to nie zawsze możliwe, nie ma też wagarów od wychowywania dzieci, robienia zakupów czy sprzątania. A może to potrzeba zerwania z robieniem czegokolwiek tylko z poczucia obowiązku, z przyzwyczajenia. 

I tak mamy też Wielki Post. Zrywamy z naszymi przyzwyczajeniami. Rzecz jasna, z tymi złymi, dobre należy pielęgnować. Lecz może czasem wywrócenie wszystkiego do góry nogami, droga pod prąd, początkowo wybrana dla przyjemności, nie jest wcale takie złe? 

To już niech każdy zdecyduje sam. Jaką drogą, bo nie ma jednej słusznej. Ważne by iść. I by dojść do celu. A cel jest jeden.

3 komentarze:

  1. U mnie w pracy przyjęliśmy dwóch nowych programistów - jeden już kilka lat pracował, drugi właśnie kończy studia. Od miesiąca ich szkoliłem i dziś i jutro mieli mieć egzamin. Do egzaminu przystapił tylko ten starszy (3 1/2 z teoretycznego); młodszy właśnie się zwalnia, bo uznał, że to miło będzie wyjechać na Rodos i przez dwa miesiące popływać na desce.

    OdpowiedzUsuń
  2. hm... a myślałam, że ten post to tylko taki mój wymysł i usprawiedliwienie dla wagarów...

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra ja dziś wagarowałam pół dnia ale na drugich studiach byłam. :P

    OdpowiedzUsuń