niedziela, 13 listopada 2011

imieniny ulicy...

Święty Marcin. NIE Świętego Marcina tylko Święty Marcin. W obecnym mieście Króla i Królowej 11 listopada w Święto niepodległości jeszcze jeden powód do świętowania - imieniny ulicy Święty Marcin, na pamiątkę biskupa Marcina uznanego świętym już za życia. Król i Królowa w towarzystwie Królowej Matki, Króla Ojca, Księcia Brata i Księżniczki Siostry wybrali się na pochód św. Marcina. Były bardzo ładne i ciekawe machiny, wielkie kasztanowe ludziki, a nawet syreny, ładna muzyka, św. Marcin na czarnym koniu z całą świtą oraz słynne, bardzo smaczne rogale marcińskie z certyfikatem, do zdobycia tylko w okolicach Święta.
Po oględzinach komnat królewskich, wieczorem przyszedł czas na udział w bardzo udanym koncercie Maleńczuka oraz pięknym pokazie sztucznych ogni. Kolejnego dnia atrakcji też nie brakowało, była Starówka, Koziołki... Kolejna udana wizyta w Herbacianym Królestwie dobiegła końca.

5 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz, było bardzo ciekawie. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. było :) miłe odwiedziny, zapraszam częściej i też pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że w Poznaniu byłem tylko kilka razy w życiu - głównie przy okazji różnych targów. Ale raz pojechałem specjalnie do Teatru Nowego (wieki temu), ale na Świętego Marcina nigdy nie byłem.

    OdpowiedzUsuń
  4. to zapraszaMY, niekoniecznie trzeba czekać do następnego Święta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm cóż za dywagacje. Ja byłem w Poznaniu, ale nic nie zwiedziłem hehe. A na Lecha bym sobie pojechał. pozdrówki

    OdpowiedzUsuń