środa, 30 stycznia 2013

partnerskim związkom stanowcze... TAK!

O, niespodzianka! Refleksje na temat wschechobecnego tematu, jakie mi się nasunęły. No bo właściwie... 
Co to jest?
  • mąż zmywa naczynia bo lubi, a żona nie musi bo nie lubi,
  • żona gotuje bo lubi i ją to odpręża, mąż po przyjściu  z pracy ma gotowy domowy obiadek, 
  • mąż wyrzuca śmieci, żeby żona się nie pobrudziła, nie zmarzła, nie poślizgnęła,
  • żona prasuje,
  • sprząta mąż albo żona no bo zależy kto ma więcej czasu, jest zdrowy, w lepszym nastroju, czy są sprzyjające okoliczności,
  • nikt nikogo do niczego nie zmusza, 
  • i mąż i żona komunikują swoje potrzeby,
  • podział obowiązków jest przeważnie stały i elastyczny w razie potrzeby,
  • proporcje rozmowy, seksu, wspólnego i odrębnego czasu są idealne, 
  • nie ma nieuzasadnionych podejrzeń,
  • nie ma powodów do niuezasadnionych podejrzeń, 
  • jest miłość, jedność, wierność, uczciwość, szczęście,
  • ...
Nic innego jak związek partnerski! A więc? Takim związkom partnerskim stanowcze TAK! 

Jednego w całym zamieszaniu nie rozumiem - po co parom heteroseksualnym ustawa o związkach partnerskich? Nie wystarczy im ślub? (cywilny)
A parom homoseksualnym? I tu już stanowcze nie. Ale nie o tym jest notka. 

32 komentarze:

  1. szkoda gadać... może lepiej nagłośnić to: http://nawrocenie.blogspot.com/2013/01/mozemy-zmienic-prawo-do-zycia.html
    Liczę na Was ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym chętnie poczytała co myślisz o parach homoseksualnych i legalizacji ich związków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, odpowiadałam Ci, ale tego nie ma, hm... ale ja chyba nie napiszę ;)

      Usuń
  3. Taki związek partnerski to ja rozumiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. a czy to po prostu nie jest małżeństwo?
    Nie lubię określenia związek partnerski, bo co on ma niby okreslac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, chodziło mi właśnie o pokazanie tego, co dla mnie oznacza partnrstwo, bo czy nie właśnie o to chodzi by być w małżeństwie dla siebie partnerami? na dobre i złe, równymi wobec siebie? partnerski jest tu dla mnie przymiotem związku małżeńskiego, a nie jego nazwą, a tytuł to tylko prowokacja związana z obecnym szumem :)

      Usuń
  5. Uwielbiam związki partnerskie, ale na boisku, mieć superPartnera, to szczęście.

    Związki partnerskie = pierwszy krok do adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Są ludzie, którzy nie chcą brać ślubu- po prostu. Nie każdy musi chcieć. A dzięki związkowi partnerskiemu będą mieli uregulowane np. prawa spadkowe. Ogólnie wielu spraw nie może załatwić "dziewczyna". A związki partnerskie by na to pozwoliły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dla mnie nie argument, żadna różnica ślub czy związek partnerski w tym przypadku, a zatem po co tworzyć nowe opcje? I jeszcze nasuwa mi się, że trochę to prawo dawało by prawo do łamania prawa, bo np. czy jak ktoś byłby w małżeństwie z kimś, a z kimś innym w związku partnerskim to nie byłby bigamistą?

      Usuń
    2. Jestem za partnerstwem na zyczenie, ale tyko pomiędzy kobietą a mężczyzna.

      Usuń
    3. Dla niektórych to jest różnica, czy ślub, czy związek partnerski, bo można po prostu nie uznawać instytucji małżeństwa. A jak jesteś żoną, tylko dziewczyną to nawet w szpitalu mogą ci nie powiedzieć co się z twoim ukochanym dzieje.

      Dla niektórych małżeństwo to coś, co jeśli się zniszczy,będzie trzeba się tłuc po sądach i przechodzić ciężki rozwód. A tak- nie będzie problemu, ale związek będzie usankcjonowany prawnie na tyle, by podejmować ważne decyzje (kredyty, spadek, sytuacja szpitalna, pogrzeb, ubezpieczenia, etc.).
      Znam ten argument- "jak ktoś jest razem to dlaczego zakłada, że może się rozwieść?". No, niektórzy myślą o takich praktycznych sprawach, jak ci, którzy podpisują intercyzę przed ślubem. Taki sam argument zresztą można dać do "Jak się z kimś jest, to czemu zakładać, że znajdzie też kogoś innego i będzie bigamistą?"
      A czy taka sytuacja, którą opisałaś, zostanie nazwana bigamią- hmm, masz rację zastanawiając się nad tym, moja odwiedź to: nie wiem, zależy, czy nasi ustawodawcy o tym pomyślą, więc to faktycznie może być kłopot.

      Więc jeśli jakaś para nie chce ślubu, ale planuje wspólne życie, to powinna mieć prawo do związku partnerskiego. Ale to tylko takie moje zdanie :)

      Usuń
    4. szanuję Twoje zdanie i wielu innych ludzi, ale argumenty mnie nie przekonują, nadal nie rozumiem

      a szpitalnej sytuacji wogóle nie kumam - przecież tam nie legitymują, tylko pytają, a nawet w dowodzie nie ma czy ktoś jest moim mężem czy nie, ponadto jak ma udowodnić żona, która nie nosi tego samego nazwiska, że jest żoną? ma nosic przy sobie akt ślubu?

      Usuń
    5. Gdybyś musiała podjąć jakąś decyzję ws. na przykład operacji (bo twój facet jest dajmy na to nieprzytomny) to musisz być rodziną, taki wymóg, bo podpisujesz dokumenty.

      No chyba nie przekonamy się. Ale może to i dobrze? W końcu dobrze, gdy są osoby, które potrafią racjonalnie argumentować obie strony medalu :)

      Usuń
    6. Odpowiadam na swój komentarz, sorry, ale chciałam dodać coś jeszcze. Już poniżej (przy komentarzu Leszka) napisałam o projekcie ustawy. Poczytałam sobie dokładnie i chociaż argumenty "za" nadal pozostałyby te same to muszę powiedzieć, że zmieniłam zdanie. Co prawda nie pod wpływem tego, co wymieniałaś (bigamia, itp.). Faktycznie jednak wynika z tego tekstu, że związek partnerski to jak ślub cywilny, tylko inaczej się nazywa. Dlatego nie sądzę, bym dalej miała krzyczeć "za", ponieważ jest to po prostu ... zbędna ustawa. To wszystko jest uregulowane. Po prostu w trochę uproszczony sposób została stworzona. No i oczywiście może prowadzić do otwarcia furtki parom homoseksualnym, ale to już nie temat do tego posta :)

      Usuń
    7. dzięki za zaangażowanie :) ja przyznaję, nie chciało mi się szukać, dzięki Tobie coś wiem :) i tak masz rację, nie trzeba się nawzajem przekonać, ale warto jest dyskutować :)

      Usuń
  7. Są tacy, których nawet ślub w magistracie przeraża, bo to w razie czego trzeba później iść do sądu w sprawie rozwodowej, a oni chcieliby nie tylko móc w dowolnym momencie się wymiksować, ale na dodatek arbitralnie, jednostronnie - znudziło się, to natychmiast zaczynamy z kimś innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale związek partnerski bez żadnego "papierka" nadal nie ma sensu prawnego... przynajmniej ja go nie widzę

      Usuń
    2. Ja też nie widzę - za to widzę sprzeczność: skoro nie wymaga żadnego orzeczenia o rozwiązaniu, to całkowicie zgodnie z prawem można się powoływać na kilka związków naraz! (a nie sądzę, by w intencji tych osób miał to być pierwszy krok do zniesienia pojęcia bigamii - choć należy się spodziewać, że natychmiast przez bigamistów to zostanie wykorzystane)

      Usuń
    3. dokładnie! ponadto można by było być jednocześnie w małżeństwie cywilnym i związku partnerskim z kimś innym, prawo, które się wyklucza...

      Usuń
    4. Zgodnie z projektami ustawy jest wymagany "papierek" i uzasadnienie, aby związek przestał istnieć. I jest też w projekcie zawarta kwestia małżeństwa- nie można być jednocześnie w związku małżeńskim i partnerskim, ani w dwóch partnerskich jednocześnie.

      Usuń
  8. Podpisuję się pod notką wszystkimi kończynami!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niektórzy mają przejścia związane choćby z własnym rozwodem ( który w polskiej rzeczywistości ciągnie się latami a kościelny to już w ogóle jest nieosiągalny ), bo już się "tego miodu nałykali i mają dosyć" a chcą być ze sobą w jakimś uregulowanym związku.
    Ta polska ciasnota myślenia...:/
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nadal, nie widzę różnicy...

      p.s. rozwód kościelny nie istnieje

      Usuń
  10. Jak mi ostatnio brakowało czytania Twoich notek. No i wiesz co? Zgadzam się z Tobą. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam tego nie popieram, za chwilę zostanę pewnie skrytykowana od góry do dołu ale cóż, razem z postępem trochę się ludziom w głowie przewraca, chcą być tak sakramencko wolni, mieć prawo do wszystkiego, że już czasem sami się gubią w tym co wymyślają. A przecież nie wszystko co stare musi być złe, tylko ludziom się nie chce budować szczęścia na tym co mają, za wszelką cenę szukają skrótów, ułatwień i ulepszeń, nie mówię że w ten sposób nie będą szczęśliwi ale wiadomo jak jest. Związki partnerskie to pierwszy krok w walce z małżeństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i bardzo dobrze, ja yez wolę tradycję :)

      Usuń