czwartek, 13 października 2011

"Kopalnie króla Salomona" (opowieść Króla)

Pewnej soboty Król, mając nadmiar wolnego czasu postanowił wykorzystać nieobecność Królowej i udać się na wielką wyprawę badawczą. O miejscu, do którego zamierzał dotrzeć, krążyły tylko niesprawdzone pogłoski. Przygotował się więc nasz bohater na spotkanie nieznanego, założył sprawdzone, znoszone już nieco ubranie, takież rękawice, wziął głęboki wdech i wyszedł zamku... Uszedł 5 kroków, otworzył drugie drzwi, 10, przed nim ukazał się bezokienny korytarz oświetlany 1 żarówką. Z odwagą szedł dalej, do drzwi na końcu korytarza. Tam owionął go zapach przygody. O ile przygoda lubi perfumy złożone z kurzu, kołyszących się tu i ówdzie pajęczyn i ich pracowitych budowniczych. W pomieszczeniu, podzielonym na poszczególne mniejsze komórki odnalazł tą jedną, której szukał. Otworzył starą kłódkę... Większość znalezionych, skazanych na zapomnienie w mrocznej kopalni niczyich i nieprzydatnych już rzeczy usunął, pozamiatał podłogę i wtedy ujrzał leżące w półmroku na jednej z półek worki. Podszedł, by obejrzeć znalezisko. Tak, w środku były one, nie mylił się. Oszacował ich ilość, wziął jedną sztukę (jako próbkę złoża) i z miną zwycięzcy wrócił do zamku. Tam spotkał Królową, i pokazując znalezisko spytał: podoba ci się taka torebka? (a była to dobra, mocna biała reklamówka z zajączkami wielkanocnymi i podpisem "wesołych świąt"). Królowa spojrzała, odrzekła: tak, może być. Król uśmiechnął się, po czym oświadczył: W takim razie powiem ci, że przy oszczędnej eksploatacji starczy nam ich na jakieś 700 lat... Król uznał całą wyprawę za udaną, oficjalnie przyłączając do Herbacianego Królestwa mroczną kopalnię reklamówek, zwaną dalej "piwnicą".

9 komentarzy:

  1. I w ten sposób nieprzerwanie przez 700 lat będzie wam wesoło i świątecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też w wolnej chwili czeka mnie taka eskapada odkrywczo-sprzatająca... jak ja zazdroszczę Królowi, że ma to już za sobą ;-). No i to znalezisko... taki skarb w dobie zbliżającego się kryzysu... wow! :-) Szczęściarz z Tego Króla...

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, styl jest inny. Paweł pisał?

    OdpowiedzUsuń
  4. Agata pisała. Paweł tak nie piszę "bajecznie".

    pozdrawiaMy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe... ja ostatnio też wybrałam się w nasz podziemia i odkryłam jakiś regał oraz książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Krzysztof: HA! i coo? :P
    @ Agata: Pochwal męża, ładnie pisze :)
    @ Agnieszka: A cóż to, w królestwie zamiana ról - królowa chodzi na wyprawy, a jak napotka smoko-stawonogo-pająka? A gdzie król? męstwo? i dbanie o niewiastę? (A tak serio, wnioskując, po tym, że macie podziemia - gratuluje siedziby)

    *strzącha brokat z ubrania i odkłada słownik królewskich synonimów* :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ nie ma zamiany ról. Król ciężko pracował a Królowa jako gospodyni zadbała o to żeby królestwo wobec wszystkich formalności było już ich własnością co wymagało również sprawdzenia podziemi z eskortą oczywiście. ;P

    OdpowiedzUsuń