środa, 18 lipca 2012

Julia na balkonie


Zadzwonił budzik. Nie chciało jej się wstać. „Nie będę Julią wierną na balkonie…” Wstaje, choć jej się nie chce. Ledwo widząc idzie pod prysznic. O tak, jak przyjemnie, można się obudzić, może się jednak zachce. Do kuchni na śniadanko, przez okno jaka pogoda. Zapakować kanapki, wysuszyć włosy i na rower! O tak! Można się do końca obudzić i do obowiązków przystąpić z radością. Dziś sala. To lubi. Zresztą lubi już wszystko, bo czuje się dość pewnie. Budynek duży, ładny, pomieszczenia w dobrym stylu, można się poczuć jak w pałacu. Idzie po schodkach, balkonik, wywołuje: …. Ale nie woła Romea, chwilowo czar pryska. Rzeczywistość jest ciekawa choć niezbyt pogodna, a zakończenie? Już sama nie wiem czy mniej czy bardziej drastyczne jak w znanym wszystkim dramacie.

6 komentarzy:

  1. COŚ PRZEGAPIŁEM?! O co chodzi z tym pałacem? Nowa praca?

    OdpowiedzUsuń
  2. nowa? jedyna ;) staż w sądzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Scena balkonowa w sądzie - czemu nie?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywistość jest ciekawa choć niezbyt pogodna ;) Bardzo ładne zdanie.
    Pogody w niepogodę życzę :)

    OdpowiedzUsuń