piątek, 1 lipca 2011

górnolotne marzenia

Skończyłam studia. Niebawem obrona. Zaraz potem zakładam rodzinę. Powinnam mieć pracę, kontrolować wydatki i mieć pomysły na obiady. Zaplanować łykanie kwasu foliowego i zdrowe odżywianie. Mieć racjonalne pomysły, przechodzić tylko na pasach i na zielonym, nie mówić brzydkich słów i pomyśleć jak urządzić wigilię dla całej rodziny oraz zrobić grafik odwiedzin - u nas i przez nas. A mimo to nadal uwielbiam chodzić boso po trawie, przesiadywać godzinami z ulubioną książką, myśleć o nowych ciuszkach, butach, torebkach i wesołym miasteczku. Muszę zrobić puszki na pieniążki - "na wszelki wypadek", "wakacje" i "gucci", a co! Każdemu się coś od życia należy :)

2 komentarze:

  1. Nie powinniśmy się tak ograniczać tą dorosłością. Próbowałam być taka poważna i poukładana, ale to nie dla mnie. O wiele lepiej jest cieszyć się chwilą i żyć spontanicznie ;)

    Dziękuję bardzo - mi też się podoba ten wystrój ;D

    OdpowiedzUsuń