piątek, 10 czerwca 2011

W motyla...

Czekała na to długi czas. Do tej roli, do tego dnia przygotowywała się długo. Zdobywała potrzebną wiedzę i umiejętności. To nie dzieje się tak nagle, z dnia na dzień. A jednak w końcu się to zauważa. Więcej uwagi dla drobnostek, szczegółów, po prostu dla siebie. Życzliwe uwagi ze strony otoczenia, bliskich. Życzliwe spostrzeżenia, porady. Nabiera znaczenia to co do tej pory go nie miało. Jeszcze jedno spojrzenie za siebie, a tam lustro... co widać? To już prawie kobieta. Jeszcze czegoś brak, ale już tak niewiele...

6 komentarzy:

  1. Kobieta i to z darem dobrej rady! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to jest takie... wbrew naturze ludzkiej. A przez coś takiego, rodzą się nowe wypaczenia. Nie można zabierać człowiekowi człowieczeństwa ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. A to już jest sprawa pomiędzy osobami w związku. To powinno dotyczyć tylko ich, nie mówię, że facet nie ma żadnego zdania, ale czemu mają decydować o tym osoby (babcie, ksiądz), którzy nie mają z tym styczności i to nie ich sprawa?

    OdpowiedzUsuń
  4. A to z kolei zależy od tego, które to stadium rozwoju.

    OdpowiedzUsuń