sobota, 12 kwietnia 2014

kobiece problemy

Żony od wieków zmagać się muszą z problemami. Problemy te często są trudne, niemożliwe do rozwiazania, wręcz niewykonalne. Jednak żony juz dawno wymyśliły sposób jak radzić sobie z przerastającymi je problemami.  A ten sposób to:... MĄŻ. 

To parafraza z Terrego Pratchetta(gdzie chodziło o oficerów i sierżantów), którą usłyszałam dziś od męża gdy szykując się do mycia okien zastanawiałam się co zrobić z firankami, żeby mi nie przeszkadzały i doszłam do wniosku, że trzeba... je zdjąć. Kochanie... pomóż! 

No co się śmiejecie? Coś inaczej niż u Was? 
A przy okazji - firankom przydało się pranie, wszak umyte okna lepie wyglądają z czystymi firankami. A ile było emocji przy wieszaniu! Ale o tym już wiedzą tylko nasze ściany!

6 komentarzy:

  1. Haha, no cóż, najgorsze jest to, że tak jest przy każdym myciu okien - jakby od razu nie można było tego zrobić porządnie :) Mnie brudne okna rażą, ale na firanki nie patrzę wcale, najchętniej bym je wyrzuciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się przekonałam, że firanki jednak dopełniają całości :)

      Usuń
  2. Po takim Kochanie... pomóż! (a nie jakimś Zdejmij firanki!, co brzmi niemal jak Firanki, zdejm!), to już po chwili ich nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Wieszanie firanek ułatwiłam sobie, gdy kupiłam zdejmowane karnisze :) Ściągam wszystko, przypinam firankę i całość zakładam na górę dopiero. Ręce się nie męczą i można to zrobić raz a dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niby też bym tak mogła, ale właśnie zdjęcie karnisza to największy problem ;)

    OdpowiedzUsuń