Zadzwonił budzik. Nie chciało jej
się wstać. „Nie będę Julią wierną na balkonie…” Wstaje, choć jej się nie chce.
Ledwo widząc idzie pod prysznic. O tak, jak przyjemnie, można się obudzić, może
się jednak zachce. Do kuchni na śniadanko, przez okno jaka pogoda. Zapakować
kanapki, wysuszyć włosy i na rower! O tak! Można się do końca obudzić i do
obowiązków przystąpić z radością. Dziś sala. To lubi. Zresztą lubi już
wszystko, bo czuje się dość pewnie. Budynek duży, ładny, pomieszczenia w dobrym
stylu, można się poczuć jak w pałacu. Idzie po schodkach, balkonik, wywołuje: ….
Ale nie woła Romea, chwilowo czar pryska. Rzeczywistość jest ciekawa choć
niezbyt pogodna, a zakończenie? Już sama nie wiem czy mniej czy bardziej
drastyczne jak w znanym wszystkim dramacie.
COŚ PRZEGAPIŁEM?! O co chodzi z tym pałacem? Nowa praca?
OdpowiedzUsuńnowa? jedyna ;) staż w sądzie :)
OdpowiedzUsuńScena balkonowa w sądzie - czemu nie?!
OdpowiedzUsuńto by było ciekawe :)
UsuńRzeczywistość jest ciekawa choć niezbyt pogodna ;) Bardzo ładne zdanie.
OdpowiedzUsuńPogody w niepogodę życzę :)
o dzięki! :)
Usuń