wtorek, 1 stycznia 2013
refleksje sylwestrowe
Król i Królowa po udanych przygotowaniach wyżerki, wypiciu szampana i wystrzelaniu rakiet udali się na Sylwestra miejskiego posłuchać koncertu Wilków. Królowa myślała, że się spóźnią, ale jak zwykle koncert się spóźnił. Jednak mimo to było warto. Gawliński w dobrej formie, wyśpiewał największe przeboje, a zespół grał na żywo, także pełen szacun. Gorzej było z uczestnikami imprezy. Poza spotkanymi dwoma, bardzo wesołymi ( z natury) parami, reszta była... No cóż, czasem Królowa żałuje, że należy do tego gatunku... Lanie szampanem po ludziach, strzelanie petard gdzie popadnie i nieumiejętne odpalanie fajerwerków, kierowanych w tłum oraz syf gorszy jak w chlewie zostaną we wspomnieniach na pewno do następnego sylwestra. Rozumiem dobrze się bawić, ale wypadałoby zachować odrobinę kultury i wzgląd na innych uczestników. Mimo wszystko sylwester Króla i Królowej uważam za udany. Czas zaplanować postanowienia noworoczne. Wszelkiej pomyślności, zdrowia i spełnienia marzeń życzę Wam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najważniejsze, że mieliście siebie :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńWow. Z reguły na miejskich mam podobne odczucia, nawet w wczoraj nawiązała się dyskusja na ten temat. W tym roku na szczęście ten problem nas ominął a i posłuchać nie było kogo w Szczecinie :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia w postanowieniach.
dzięki :)
UsuńW tym roku nie spędzałam tak sylwestra, ale faktycznie tak to bywa na miejskich koncertach. Dodatkowo żal mi psiaków, które ludzie z jakiś dziwnych powodów zabierają na te zabawy. Już lepiej by było temu psiakowi w domu.
OdpowiedzUsuńja na szczęście, żadnych nie widziałam
UsuńA dziękuję, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sylwester (mimo wszystko) udany i po cichu 'zazdraszczam' koncertu Wilków ;)
Pozdrawiam z nowego adresu
http://spis-rzeczy.blogspot.com/