Królowa w oczekiwaniu na Króla usiadła na brzegu fontanny i śladem innych zamoczyła nogi. Włączyła nowy album Ani Dąbrowskiej na mp3 i czekała na Króla. W ten upalny dzień było bardzo przyjemnie, delektowała się chwilą i starała się ją zapamię tać na zimowe wieczory. Kiedy przyszedł Król najpierw poszlsi coś zjeść. I tu uwaga! Szczytem marzeń Królowej wcale nie są wykwitne restauracje, w których podają rosół po królewsku i królewski schab ze śliwką. Królowa lubi obiady w fast foodach, tanich "chińczykach" i restauracjach egipskich z nazwy. Tym razem padło na sieciówkę powiązaną z dużym koncernem ( czy właściwe określenie od strony prawnej to nie wiem, ostatnio się dowiedziałam, że chyba źle jest powszechnie rozumiane) napojowym. Było smacznie i syto ( o dziwo!) i były lody :)
Następnie Król z Królową udali się obejrzeć jarmrk świętojański. Było wiele ładnych rzeczy, jednak kupili tylko drobiazgi. Po drodze do domu wstąpili na dworzec kupić bilety do Królestwa Rodzinnego i tam Królowa wpadła na jeszcze jeden pomysł. "Jedźmy przez park Wilsona, tam jest kurtyna wodna, jest tak gorąco, a teraz skoro wracamy do domu to możemy już zmoknąć". A Król na to " Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem" - tak też zrobili i było bardzo przyjemnie.