czwartek, 20 czerwca 2013

na brzegu fontanny usiadłam i...

nie płakałam, moczyłam nogi ;)

Królowa w oczekiwaniu na Króla usiadła na brzegu fontanny i śladem innych zamoczyła nogi. Włączyła nowy album Ani Dąbrowskiej na mp3 i czekała na Króla. W ten upalny dzień było bardzo przyjemnie, delektowała się chwilą i starała się ją zapamię tać na zimowe wieczory. Kiedy przyszedł Król najpierw poszlsi coś zjeść. I tu uwaga! Szczytem marzeń Królowej wcale nie są wykwitne restauracje, w których podają rosół po królewsku i królewski schab ze śliwką. Królowa lubi obiady w fast foodach, tanich "chińczykach" i restauracjach egipskich z nazwy. Tym razem padło na sieciówkę powiązaną z dużym koncernem ( czy właściwe określenie od strony prawnej to nie wiem, ostatnio się dowiedziałam, że chyba źle jest powszechnie rozumiane) napojowym. Było smacznie i syto ( o dziwo!) i były lody :) 
Następnie Król z Królową udali się obejrzeć jarmrk świętojański. Było wiele ładnych rzeczy, jednak kupili tylko drobiazgi. Po drodze do domu wstąpili na dworzec kupić bilety do Królestwa Rodzinnego i tam Królowa wpadła na jeszcze jeden pomysł. "Jedźmy przez park Wilsona, tam jest kurtyna wodna, jest tak gorąco, a teraz skoro wracamy do domu to możemy już zmoknąć". A Król na to " Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem" - tak też zrobili i było bardzo przyjemnie. 

sobota, 1 czerwca 2013

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza


Jezus opowiadał rzeszom o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrowił. Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: «Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu». Lecz On rzekł do nich: «Wy dajcie im jeść». Oni odpowiedzieli: «Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi».
Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu». Uczynili tak i rozmieścili wszystkich.
A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.


Ja wiem, że sens tej Ewangelii to rozmnożenie chleba, nakarmienie ludzi, pokarm duchowy. Ale czytając dosłownie w tym roku po raz pierwzy zwróciły moją uwagę słowa "pójdziemy i nakupimy". Czy to oznacza, że apostołowie byli bogaci? Wszak było tam 5 tysięcy mężczyzn tylko, a ile do tego kobiet i dzieci? Czy jedzenie było tanie? Czy inny symbol się pod tym stwierdzeniem kryje? Czy chodzi tylko o ich niewiarę?