poniedziałek, 24 września 2012

Odnowienie przysięgi małżeńskiej


W weekend Król i Królowa odwiedzili strony rodzinne. W niedzielę Królowa mówi do Króla: a może pójdziemy na mszę jednak tam? I chyba Królowa miała jakieś przeczucie. Bo tam jakoś tak inaczej, nowy proboszcz i okazało się, że zapowiedziane było odnowienie przysięgi małżeńskiej dla małżeństw. Było to związane z pielgrzymką małżeństw i rodzin na Jasną Górę. Nie było aż tak uroczyście z wychodzeniem na środek, odbyło się w ławkach i na zasadzie odpowiedzi na trzy pytania, podobne jak na ślubie, trzymaliśmy się za ręce, patrzyliśmy sobie w oczy. Niezaplanowane, ale miłe.
Choć minął dopiero rok od ślubu Króla i Królowej, to już bardzo dużo wspólnych sekund. Takie odnowienie w każdym momencie jest piękne. Za równo po roku, pięciu, dwudziestu i pięćdziesięciu, a w kościele taka właśnie różnorodność była.

sobota, 8 września 2012

niezbadane są ścieżki Pana

Chciałam się podzielić z Wami dwoma, krótkimi wydarzeniami.

W tej samej poradni, o której w poprzednim poście, jeszcze chwilę przed tamtymi wydarzeniami, a mianowicie przed wejściem. Klucze mam, instrukcję otwierania też, nie było tylko osobistej próby i to był błąd. Stoję, męczę się i nie mogę otworzyć. Dobrze, że  byłam wcześniej bo inaczej klapa na całego. Męczę się i męczę - sięgam do torebki - jeszcze tego brakowało - zapomniałam telefonu - i kto mi teraz pomoże? Co można zrobić w takiej sytuacji? Myśl! Mam! Na pewno pomoże mi jakiś święty! tylko jaki? Wiem, no przecież - św. Piotr! zatem pomóż Piotrze! I co? Idzie sobie pan, rozpoznałam w nim kościelnego - chwała Panu, jestem uratowana! A co jak mnie nie pozna i nie wpuści? Spróbujmy - Szczęść Boże - czy może Pan mi pomóc? Tak? Dziękuję bardzo, o jakie to proste! 

A dziś? Postanowiłam pójść na mszę świętować urodziny Matki Bożej. Ponieważ to soboto, nie wstawałam o świcie, pójdę wieczorem pomyślałam. Zapomniałam tylko, że Kościół wieczorną mszą świętą sobotnią świętuje już niedzielę. Pomyślałam sobie najpierw - no tak - jutro znów to samo, te same czytania, szkoda trochę, tak lubię Matkę Bożą, lecz... Wychodząc już wiedziałam, że to był prezent dla mnie na urodziny - wszak niedzielna msza święta jest bardziej uroczysta - dzięki Ci Panie! :)

czwartek, 6 września 2012

Przygotowanie do małżeństwa


Od wczoraj zaczęłam prowadzić poradnię dla narzeczonych, czyli trzy spotkania z narzeczonymi w tak zwanym przygotowaniu bezpośrednim. W Poznaniu dwa pierwsze spotkania są zbiorowe, trzecie jest indywidualne. W parafii, którą objęłam raczej tłumów nie ma, obowiązują zapisy telefoniczne zatem na wczoraj zapisaną miałam jedną parę.
Ot pierwszy ciekawy przypadek. Mili, grzeczni ludzie. Radosna, energiczna para. Wchodzą, zaczynają opowiadać o sobie, dużo mówią, myślę sobie, będzie fajnie, pogadamy, nie będzie sztywno, są zainteresowani. Są razem od 10 lat, mają 4 letnie dziecko, sprecyzowane plany na życie, szkoda ich i mojego czasu... Mojego na pewno nie! ( myślę sobie) I po co to wszystko? Bo oni chcą w godzinę załatwić trzy spotkania? Bo u nich w parafii tak można. Zatem macie Państwo moje błogosławieństwo, decyzja należy do Was możecie iść do  siebie. Ja nie podpiszę swoim imieniem i nazwiskiem, że w godzinę jesteście przygotowani do sakramentu na całe życie. Mimo waszego dużego życiowego doświadczenia, a może właśnie dlatego, że je macie… Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.