piątek, 31 sierpnia 2012

Z życia Królowej


Pozmieniało się. Fakt nadal najważniejszy jest obiadek i mąż po przyjściu z pracy. Lecz wszystko inne jakby mniej. Zwłaszcza, że weekendy również wycięte ze zwykłego życia domowego. Dziwicie się, że nie piszę? Nie mam kompletnie siły na komputer po 8 godzinnej pracy przed nim. A i weny jakoś… nie tyle o brak, ale pustka w głowie, mózg musi odpocząć…
Piszą, że Amerykańscy naukowcy pracują nad pigułkami antykoncepcyjnymi dla mężczyzn, że pracodawcy nie chcą ciężarnych, a ludzie coraz mniej stawiają na śluby. Podobno legalizacja związku nie jest potrzebna. Podobno… Ja w to nie wierzę. Państwo coraz bardziej ogranicza pomoc rodzinie, rodzice muszą coraz więcej kupować swoim dzieciom do przedszkola i szkoły, nie ma już nawet potrzebnej ilości papieru toaletowego… Jak tu żyć w takim państwie, jak planować rodzinę, jak nie wyginąć…
Rzeczywiście, otwarcie Worda pomaga, zawsze kilka słów spod palców wypłynie :-)
Ups! Już miesiąc od ostatniej notki, gdzie ten czas?
p.s. Już ponad rok w Poznaniu! - Jest super :)

piątek, 3 sierpnia 2012

Widziałam Snape'a!

Marzenie spełnione! Idę sobie najspokojniej w świecie po schodach w górę aż tu nagle... Postać o bladej twarzy, w rozwianym czarnym płaszczu i jedno się tylko nie zgadza - brak włosów kruczoczarnych do ramion.  A już prawie poczułam się jak w Hogwarcie, wszak budynek całkiem podobny - no może za wyjątkiem schodów, które się nie ruszają i obrazów, które nie zostają opuszczone. Był to oczywiście niestety tylko adwokat, nie żaden tam nauczyciel eliksirów, ale co wyobraźnia to wyobraźnia :)  A Snape to moja ulubiona postać z książek i filmów o Harrym Poterze, także spotkanie go byłoby nie lada gratką.