środa, 18 lipca 2012

Julia na balkonie


Zadzwonił budzik. Nie chciało jej się wstać. „Nie będę Julią wierną na balkonie…” Wstaje, choć jej się nie chce. Ledwo widząc idzie pod prysznic. O tak, jak przyjemnie, można się obudzić, może się jednak zachce. Do kuchni na śniadanko, przez okno jaka pogoda. Zapakować kanapki, wysuszyć włosy i na rower! O tak! Można się do końca obudzić i do obowiązków przystąpić z radością. Dziś sala. To lubi. Zresztą lubi już wszystko, bo czuje się dość pewnie. Budynek duży, ładny, pomieszczenia w dobrym stylu, można się poczuć jak w pałacu. Idzie po schodkach, balkonik, wywołuje: …. Ale nie woła Romea, chwilowo czar pryska. Rzeczywistość jest ciekawa choć niezbyt pogodna, a zakończenie? Już sama nie wiem czy mniej czy bardziej drastyczne jak w znanym wszystkim dramacie.

wtorek, 3 lipca 2012

Królestwo ukończone


Minął prawie rok. Dużo i mało. Dość szybko. Cały czas było coś do zrobienia, trochę się czasem nie chciało i odkładało w czasie, ale generalnie cały czas coś było jeszcze zaliczone do remontu. W ostatnich biegach wystąpiła podłoga w przedpokoju, futryna w kuchni i firanki. Linoleum zostało wybrane i pięknie położone, futryna w kuchni pomalowana na kolor zielony farbą tablicową – można teraz pisać miłosne wyznania i listę zakupów. Firanki to zwieńczenie naszego gniazdka, przy uprzejmości rodziny zamówione, kupione i zawieszone na karniszach precyzyjnie przytwierdzonych przez Króla. Hip hip hurra! Można oczekiwać  świętowania rocznicy!