Zadzwonił budzik. Nie chciało jej
się wstać. „Nie będę Julią wierną na balkonie…” Wstaje, choć jej się nie chce.
Ledwo widząc idzie pod prysznic. O tak, jak przyjemnie, można się obudzić, może
się jednak zachce. Do kuchni na śniadanko, przez okno jaka pogoda. Zapakować
kanapki, wysuszyć włosy i na rower! O tak! Można się do końca obudzić i do
obowiązków przystąpić z radością. Dziś sala. To lubi. Zresztą lubi już
wszystko, bo czuje się dość pewnie. Budynek duży, ładny, pomieszczenia w dobrym
stylu, można się poczuć jak w pałacu. Idzie po schodkach, balkonik, wywołuje: ….
Ale nie woła Romea, chwilowo czar pryska. Rzeczywistość jest ciekawa choć
niezbyt pogodna, a zakończenie? Już sama nie wiem czy mniej czy bardziej
drastyczne jak w znanym wszystkim dramacie.
środa, 18 lipca 2012
wtorek, 3 lipca 2012
Królestwo ukończone
Minął prawie rok. Dużo i mało.
Dość szybko. Cały czas było coś do zrobienia, trochę się czasem nie chciało i
odkładało w czasie, ale generalnie cały czas coś było jeszcze zaliczone do
remontu. W ostatnich biegach wystąpiła podłoga w przedpokoju, futryna w kuchni
i firanki. Linoleum zostało wybrane i pięknie położone, futryna w kuchni
pomalowana na kolor zielony farbą tablicową – można teraz pisać miłosne
wyznania i listę zakupów. Firanki to zwieńczenie naszego gniazdka, przy
uprzejmości rodziny zamówione, kupione i zawieszone na karniszach precyzyjnie
przytwierdzonych przez Króla. Hip hip hurra! Można oczekiwać świętowania rocznicy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)