czwartek, 29 grudnia 2011

gdy się narodził i postanowienia noworoczne...

Gdy już wszystko było prawie gotowe, stół nakryty, przebieranie w odświętne ubrania w toku, usiadła na chwilę na kanapie. Jak wspaniale mieć dwie rodziny. Tam pewno też się szykują, spieszą, czekają. Kiedy podzielili się opłatkiem i usiedli do dwóch Wigilii. Wtedy właśnie się narodził. 

Dojrzałam właśnie do tego, że postanowienia noworoczne trzeba podejmować dojrzale. Żadnych tam "będę" "nie będę" wypowiadanych w myślach. Należy usiąść, podzielić życie na części i do każdej z nich coś wypisać, koniecznie z terminem realizacji. Potem często do tej listy zaglądać, a na koniec roku sprawdzić, które przechodzą dalej, a które trzeba zweryfikować. Lecz to nie dla mnie. Nie potrzebuję robić postanowień. Potrzebuję żyć i na bierząco decydować co jest ważne dziś. Jestem szczęśliwa, spełniona w życiu, a to czego mi potrzeba... Przyjdzie. Jeśli rzeczywiście będzie mi potrzebne. 

Być może trochę nieuporządkowane dla Was te myśli. Dla mnie uporządkowane i tym razem to najważniejsze.

czwartek, 22 grudnia 2011

big love

Zwiastun filmu i piosenka przyprawiają o dreszcze. Jeśli tak się teraz kocha i tak się potem śpiewa to gdzie podziała się prawdziwa miłość?





poniedziałek, 19 grudnia 2011

kobieta dziewiętnastowieczna

Dba o ognisko domowe, sprząta, pierze, gotuje. Ma chwilkę dla siebie. Musi zaoszczędzić, żeby kupić mężowi prezent czy zabrać go na randkę. Mąż rano pyta - masz pieniądze? No to już wiem, że sobie poradzisz. Idzie na spacer, na zakupy, do biblioteki. Dobrze jej z tym. Z jednej strony chciałaby sama zarobić na przysłowiowe waciki, a z drugiej... Nie będzie jej się już tak chciało jak pójdzie do pracy. No ale taka kolej rzeczy, trzeba szukać... :)

wtorek, 13 grudnia 2011

na własnej skórze i myśli ulotne...

Na reszcie na własnej skórze można poznać pojęcia poznane na wykładach: miłość oblubieńcza, oddanie, zjednoczenie, pragnienie... Do ideału czasem daleko, lecz przed nami jeszcze 49 lat i niespełna 8 miesięcy by dostać medal za długoletnie pożycie małżeńskie ;) a wtedy może będziemy potrafić ;) a tymczasem jak będziemy odliczać w tył to będzie łatwiej? 

Czasem słowa zapisane w pamięci przekształcają się w myśli ulotne, tracą pierwsze wrażenie, nabierają drugiego. Takie małe muzyczne przesłanie chyba warte zastanowienia ;) Nie trać czasu, nie narzekaj... :)


wtorek, 6 grudnia 2011

Kawałek metalu i kolorowej wstążki...

Jakiś czas temu Król z pomocą Hufca wojsk sprzymierzonych został zgłoszony do odznaczenia, jednego z wielu, jakie nadaje mieszkańcom kraju między Odrą a Bugiem miłościwie nam wszystkim panujący Bronisław Komorowski. Od wypełnienia dokumentów dni stały się krótsze, chłodniejsze, a Król i Królowa, pochłonięci codziennymi sprawami zapomnieli o całej sprawie. Aż nagle w czwartek 1 dnia grudnia, gdy Król jak codziennie pochłonięty był zapewnianiem środków pieniężnych herbacianemu królestwu, a Królowa przygotowywała się na przyjęcie koronowanych głów królestwa kawowego nadbiegł herold i oznajmił, co następuje: "Paweł, własnie się dowiedzieliśmy, Prezydent odznacza cię brązowym krzyżem zasługi. Ceremonia wręczenia odznaczeń w sobotę, na zjeździe ZHP. Jedziesz? Musimy szybko dać odpowiedź". Po krótkiej naradzie, Król z żalem poprosił Królową o odwołanie wizyty gości z północy. Następnie, w wyznaczonym czasie razem z Królową zjawił się w Warszawie, gdzie ubrany w swój mundur stanął w szeregu z innymi odznaczonymi (a przy okazji spotkał dawnych znajomych, z których każdego w przenośni, a jednego dosłownie nazywa bratem). Po ceremonii zjazd toczył się dalej, delegaci obradowali, a Król i Królowa spotkali się z rodziną, (a także z panią Karową), by w niedzielę wrócić do zamku.

czwartek, 1 grudnia 2011

czasu mi trzeba...


W komentarzu u Leszka napisałam : "czasu mi trzeba na te dziwne czasy..." dopiero po Jego odpowiedzi zorientowałam się, że tam jest "śmiechu mi trzeba na te dziwne czasy.." Fakt śmiechu mi trzeba, żeby się nie poddać, nie załamać, nie dać zrobić na szaro. Ale wiecie co? Czasu mi trzeba na te dziwne czasy... Czasu by się nie spieszyć, by się zastanowić, czasu na to co ważne, dystansu do rzeczywistości, a także do tego czego nie mogę zmienić. Czasu mi trzeba w życiu osobistym i czasu mi trzeba w życiu społecznym. Czyżby podświadome skojarzenie na początek adwentu i postanowienie się robi samo...??